O autorkach

Aleksandra
 
Kim jestem?
Drobną brunetką o zielonych oczach, którą możesz minąć na ulicy, bo znowu spóźniła się na autobus. Nieco zakręconą przyjaciółką i upartą córką, lubującą się w długich rozmowach i pisaniu listów. Dziewczyną na ławce w parku pogrążoną w książce bądź własnych myślach.

Jaka jestem?
Uparta (niekiedy wręcz zaborcza), wiecznie roześmiana, zabawna, mająca tendencję do spóźnień na autobus (dziękuję panie kierowco, że obiecał pan na mnie czekać od nowego roku szkolnego), łatwo nawiązująca kontakty z innymi.

Złota myśl:
„Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać.” – Antoine de Saint-Exupery

Uwielbiam:
- czytać. Od etykiet szamponu przez gazety, a na książkach skończywszy, czego efektem są okulary, które zakładam stosunkowo rzadko.
- pisać. Nie żebym była w tym dobra, ale po prostu to taki mój mały świat, gdzie wszystko jest możliwe.
- siatkówkę. Jak to mówi moja mama "od oglądania do grania". Nie, żeby mi to specjalnie szło. Wolę piłkę ręczną, ewentualnie nożną.
- taniec. O taak. Jestem zdolna tańczyć do każdego gatunku muzyki i chyba nawet w trumnie będę to robiła.

Jestem uzależniona od:
- przyjaciół. Zgłupiałabym bez nich szybciej niż oni ze mną. Nie potrafię wyobrazić sobie bez nich życia, więc chyba nikogo nie zdziwi, że jestem z nimi w nieustannym kontakcie.
- SMS’ów. Tak, wiem, to okropne i złe, ale jakoś przez wakacje dopadł mnie bakcyl.
- muzyki. Gdzie ja bym się bez niej znalazła… Jednak nie. Wolę nie znać odpowiedzi na to pytanie.

Dlaczego „Aleksandra”?
Jak można się domyśleć mam tak na imię i nick ten nie wziął się z braku pomysłu, a raczej sentymentu. Na początku wymyśliłam Invisible, co miało dwa znaczenia: Niewidzialną i jeszcze jedno po łacinie. (Dociekliwi mogą sprawdzić). Mimo wszystko postanowiłam pozostać Aleksandrą, bo chociaż nie przepadam za swoim imieniem to mam z nim wiele wspaniałych wspomnień.
Confiance
Kim jestem?
Realistką i romantyczką – dziwne połączenie, no ale cóż. Oprócz tego to chyba kompletnie pozbawioną umiejętności podejmowania decyzji i próbującą uszczęśliwić wszystkich dookoła nastolatką. Próbuję z tym walczyć i robie postępy, ale wiadomo – jest jak jest. Najlepiej czuję się w moim pokoju podczas ulewy z miseczką truskawek, szklanką wody, płynącymi z radia taktami ulubionej piosenki, książką w jednej ręcę i telefonem, przez który rozmawiam z przyjaciółką, w drugiej.

Jaka jestem?
Nieśmiała, punktualna (na tym punkcie mam wręcz obsesję), ambitna, zorganizowana (wyjątkiem – zdaniem mojej mamy - jest porządek w moim pokoju, ale mamy chyba zawsze się tego czepiają), ufna (już kilka razy za tą przesadną wiarę w ludzi życie skopało mi tyłek), spokojna i nieco zamknięta w sobie.

Złota myśl:
"Zdarzyło mi się niegdyś w lesie rano ujrzeć dwie drogi. Poszedłem tą mniej uczęszczaną. A reszta wzięła się z tego, że to ją wybrałem." - Robert Frost
Uwielbiam:
- czytać. Aha, książki nie mieszczą mi się już na półkach, wzrok w stanie tragicznym, ale chęci do czytania nie maleją.
- pisać. Mam sto pomysłów na minutę, udaje mi się zrealizować jeden na tysiąc, a i tak do końca dociągam tylko ułamek.
- sport. Czy ten oglądany w telewizji (skoki narciarskie, siatkówka, piłka nożna), czy ten, który uprawiam (koszykówka, siatkówka, pływanie, kolarstwo) – wielka miłość i pasja.
- długie zimowe wieczory przy kominku, kiedy za oknem szaleje śnieżyca.

Jestem uzależniona od:
- truskawek. Jeśli kiedyś myśleliście, że naćpać można się tylko narkotykami – byliście w błędzie.
- wody mineralnej. Jedyny napój, który piję jak smok wawelski.
- jazdy na rowerze. Taak, jeżdżę maniakalnie. Mój młodszy brat twierdzi, że jego siostra "pedałuje jak wariatka".
- „Gitan” Garou. Zawsze i wszędzie: kiedy się uczę, czytam, jem, sprzątam, zasypiam, idę na spacer z psem. Przed trudnym egzaminem, kiedy zamieniam się w kłębek nerwów, wręcz maltretuję przycisk „Odtwórz ponownie”.

Dlaczego „Confiance”?
Ubóstwiam język francuski, a confiance oznacza wiarę i zaufanie, które są prawdopodobnie moimi największymi wadami i zaletami jednocześnie. Wcześniej – na Onecie – podpisywałam się jako Meg, ale zmiana portalu pociągnęła też kilka innych zmian, w tym pseudonim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz